Warsztaty „Ale dziecko! Ale mama!” na stałe wpisały się w tygodniowy plan zajęć wielu mam i dzieci. Co prawda tym razem grono było bardziej kameralne, podobno ze względu na sezon urlopowy, drzemki dzieci i serwis samochodowy, ale i tak wzięło w nich udział 10 sympatycznych par. 🙂 Na początek tradycyjnie przedstawiliśmy się siedząc w kręgu. To moment, kiedy wszystkie maluchy zazwyczaj udaje się zgromadzić w ciszy w jednym miejscu, a mamy w imieniu swoim i dzieci witają się i mówią kilka słów o sobie. To pozwala na łatwiejszą komunikację w grupie, otwiera na wzajemną wymianę wiedzy i doświadczenia i zbliża nas do siebie. We wtorek rozmawiałyśmy o ulubionych zabawach. Okazało się, że mali uczestnicy zajęć lubią m. in.…
Miesiąc: lipiec 2016
Pisałam już, że uwielbiam rozmawiać z moim dzieckiem? Bo uwielbiam. Uwielbiam też słuchać jak rozmawia z innymi. Dzięki temu mogę zobaczyć świat jego dziecięcymi oczami. W prostych, nieskomplikowanych kategoriach. Czasem są to naprawdę cenne lekcje życiowych mądrości, a czasem lekcja poczucia humoru. Zdarza się to bardzo często wtedy, gdy ta prosta wizja świata połączona z wyobraźnią małego dziecka spotyka się z bardzo konkretnym i przynajmniej teoretycznie logicznym, dorosłym myśleniem. Opiszę Wam dziś niedawną sytuację z naszej kuchni. To prawdziwe złote myśli Małego S. Udział biorą: – Mały S. – reżyser i główny bohater, – Dziadek – rozmówca, – Ja – świadek i bierny obserwator. Otóż, w naszej kuchennej szafce jest park safari (dla niewtajemniczonych, to coś na kształt…
Weekendowo – lightowo, więc przypominam moją wczorajszą rozmowę z Małym S. Otóż, moje dziecko zapragnęło zjeść chałkę. Problem polega na tym, że CAŁĄ. Wiadomo, że nie da rady, więc chciałam ukroić mu jej kawałek. Negocjacje wyglądały tak: – S., to może ja ją przytnę, żeby nie wystawała z tego talerza jak będziesz jadł? – Nie, chcę całą. – Hm…. ale ona będzie stąd wystawać i będzie Ci spadać. – To ja zjem z woreczka. – S., popatrz na swój brzuszek, ona jest większa niż on. Myślisz, że ona się tam zmieści? – Tak. Po raz kolejny zamilkłam… – S., a może zrobimy tak, żeby był wilk syty i owca cała. To znaczy, że ja przekroję tę chałkę chociaż…