Letnie ciasto jak ucierane w środku zimy :) :) :)

Za oknem zima… Trwa już jakiś czas i mnie, z natury ciepłolubnej istocie, tęskni się już za latem – słońcem, lekkim ubiorem, a przede wszystkim za OWOCAMI! Kolorowymi, świeżymi i soczystymi. A jak najłatwiej przywołać ciepłą letnią atmosferę? Dla mnie najprościej poprzez gotowanie i pieczenie. To pierwszy powód, dla którego przywołuję dzisiejszy przepis.
Drugi jest taki, że zawsze lubiłam ucierane ciasta. Niestety, odkąd jestem na diecie bezglutenowej, jeszcze takowego nie jadłam, gdyż z mąk, które pozostały mi do dyspozycji raczej wychodzą kruche wypieki niż jakiekolwiek inne. Kto próbował, ten wie 😛
Trzecim powodem jest inspiracja mojej wspaniałej koleżanki, która z powodu mojej diety sama z siebie specjalnie szuka przepisów, by miała mnie czym ugościć, kiedy przychodzę w odwiedziny. Marcelina, pozdrawiam i dziękuję! <3

Skoro już wszystko wiecie, możemy zabrać się do pracy. Gotowi?

Potrzebujemy:

  • BLENDER,
  • 300 ml oliwy z oliwek,
  • 6 jajek,
  • ok. 100 g ksylitolu,
  • 300 g zmielonych migdałów,
  • 150 g mąki kukurydzianej,
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej,
  • cała, niewoskowana cytryna,
  • ok. 350 g mrożonych borówek.

Wykonanie:

  1. Cytrynę wyszorować pod bieżącą wodą.
  2. Otrzeć z niej skórkę na tarce do miseczki.
  3. Wszystkie pozostałe składniki (oliwę, jajka, ksylitol, migdały, mąkę, proszek, sodę, skórkę z cytryny) włożyć do kielicha blendera i wszystko zmiksować na gładką, puszystą, jasnożółtą masę.
  4. Blaszkę wielkości 30 x 45 cm natrzeć tłuszczem.
  5. Wylać na nią ciasto i posypać zmrożonymi owocami.
  6. Piec w 175 stopniach z termoobiegiem ok. 30 min. do suchego patyczka. W zależności od piekarnika, czas pieczenia może być trochę dłuższy.
  7. Wyciskamy sok z cytryny.
  8. Po wyjęciu z piekarnika, jeszcze ciepłe ciasto nasączamy sokiem z cytryny.

Efekt smakowy jest niesamowity! Ciasto jak ucierane o świeżym, letnim aromacie, ale nie przesadnie kwaśne. po prostu rewelacja! Tak wyglądało moje ciacho tuż po nasączeniu sokiem. Jedna część jest bez borówek na życzenie Małego S.:

A to już stosik podany na stół:

Jeśli przeraża Was cena migdałów (mój Małż zrobił wielkie oczy w sklepie :-P), to zawsze można upiec ciasto z połowy proporcji. Jednak jest ono TAK PYSZNE, że nie warto dwa razy chodzić do sklepu, dwa razy wszystkiego mieszać, dwa razy myć blendera ani dwa razy czekać. Ciasto bezglutenowe, a mimo to jak najprawdziwsze ucierane w smaku! Warto się przekonać!

Smacznego!
P.S. oryginalny przepis zaczerpnęłam stąd <klik>, wprowadzając do niego kilka zmian.