bookmark_borderCynamonem pachnące 'Ale dziecko! Ale mama!’

Czy Wam również tak szybko mijają dni? Mam wrażenie, że jeszcze czuję zeszłotygodniowe cynamonem pachnące warsztaty 'Ale dziecko! Ale mama!’, a już przygotowuję kolejne!

Continue reading „Cynamonem pachnące 'Ale dziecko! Ale mama!’”

bookmark_borderKolorowe i pachnące, czyli warsztaty „Ale dzidziuś” po raz drugi – relacja 15.11.2016 r.

Chyba wszyscy wiedzą jak bardzo wymagające są niemowlęta. Jak wiele potrzeba im uwagi i jak często potrzebują zmieniać zajęcia. Nie ma siedzenia, facebookowania, picia gorącej kawy i jedzenia ciepłego obiadu, oj nie! No chyba, że maluch akurat śpi, a my zamykamy oczy, żeby nie widzieć bałaganu, który trzeba posprzątać. 😛

Dlatego też, przygotowując się do warsztatów „Ale dzidziuś!” zawsze biorę pod uwagę te potrzeby maluszków, by było inspirująco, rozwijająco i ciekawie, czyli, by na przykład zajęcia były kolorowe i pachnące, a dzieci mogły użyć najbardziej interesujących je sprzętów, czyli tego, czym „bawią się” dorośli.

Kolorowe…

Tym razem do zabawy plastycznej z farbami postanowiłam wykorzystać widelce. Dlaczego? Po pierwsze spełniają kryterium „dorosłego” narzędzia. Po drugie, łatwiej niż pędlem można nabrać farby z pomocą mamusi czy tatusia. Po trzecie, można tą wybrzuszoną częścią zrobić zwyczajne „ciap ciap” po plamie farby na kartce. Po czwarte – ciągnąc widelcem po kartce zostaje nam ślad kilku kresek, zupełnie, jak gdyby namalował je wprawny artysta. Proste i efektowne, prawda? 🙂

Część dzieciaczków malowała też rękami, a i nie tylko po kartce, ale i po nogach, a nawet po mamach – po kwadransie niemal wszystko wokół nas było kolorowe. Nikomu jednak to nie przeszkadzało, bo najważniejsza była dobra zabawa, a przecież wszystko da się umyć. 🙂

img_20161115_101746

img_20161115_101643

Relaksujące…

W ramach ćwiczeń odprężających i relaksujących, a przy okazji budujących zaufanie tym razem był masaż z użyciem pędzelka. To bardzo proste ćwiczenie, które naprawdę może zdziałać cuda. Po pierwsze stumuluje dotykiem włosków pędzelka różne miejsca na ciele – od stóp, przez plecy, brzuch, aż po same uszy. 😉 Po drugie zabawa ta może zarówno pomóc nam się wyciszyć, uspokoić poprzez delikatne pociągnięcia pędzelkiem, przyciszony, spokojny głos, którym zwracamy się do dziecka, ale też, gdy wszystko jest na „nie”, może pomóc wyprodukować trochę endorfin poprzez łaskotki i wywołany nimi śmiech. 😉

img_20161115_103109

img_20161115_103115

img_20161115_103129

img_20161115_103156

Pachnące…

Na koniec zajęć zrobiło się aromatycznie i czekoladowo za sprawą masy solnej, którą dzieci mogły odrywać, ściskać, wyrabiać… Razem z rodzicami wycinały też różne kształty za pomocą foremek.

img_20161115_103943

img_20161115_104041

img_20161115_104139

img_20161115_104154

img_20161115_104257

img_20161115_104306

Gdyby ktoś poszukiwał bezpiecznej ciastoplastoliny, to zapraszam do wpisu z przepisem na masę, którą robi się samodzielnie w domu z bezpiecznych składników <klik>.

Oczywiście, nie mogło zabraknąć też piosenek z pokazywaniem, które towarzyszą wszystkim warsztatom. Rozgrzewaliśmy swoje ręce  i nogi oraz uczyliśmy się mówić „tak” i „nie”. 🙂

Pachnące i kolorowe warsztaty „Ale dzidziuś!” dobiegły końca. Na szczęście zostały po nich barwne malunki i aromatyczne figurki do domowej galerii wszystkich uczestników zajęć oraz zdjęcia, do oglądania których zapraszam do galerii na końcu posta.

Pozdrawiam! 🙂

 

Galeria zdjęć z warsztatów:

bookmark_borderADAM – relacja z warsztatów 6.10.2016 r.

Co robiliśmy 6 października? Znów upłynęło sporo „wody”, zanim skończyłam pisać relację z warsztatów, ale nie martwcie się – pamiętam i poniżej możecie przeczytać, co się działo.

Przede wszystkim było bardzo dużo tańca! W rozmowach z mamami i dziećmi na początku zajęć o ulubionych aktywnościach podczas deszczowych zabaw wyszło, że nasze „Ale dzieci!” lubią klocki, różnego rodzaju ciastoplastoliny oraz muzykę. Co więcej, zawsze myślałam, że to ze względu na część plastyczną przychodzi większość uczestników na warsztaty, a okazało się wręcz odwrotnie! Przychodzą głównie dla wspólnych animacji muzyczno – tanecznych. Muszę powiedzieć, że zdziwiło mnie to, ponieważ zawsze tę taneczną część traktowałam jako przerywnik dla innych aktywności, aby rozluźnić ciało i umysł przed kolejną porcją zabaw na materacach. Okazało się jednak, że jest odwrotnie. Dlatego też zmieniłam nieco akcenty i od dwóch tygodni więcej tańczymy, śpiewamy i muzykujemy. W tej sytuacji jednak wybaczyć musicie mi mniejszą ilość zdjęć, ponieważ animując tańce i inne zabawy ruchowe brakuje mi ręki, żeby pstrykać fotki. Musicie uwierzyć na słowo, że naprawdę dobrze się bawimy. 😉

img_20161006_103244

Masa solna

Zajęcia obu grup nieco się od siebie różnią pod względem doboru prac plastycznych. Ot, żeby dla mnie było ciekawiej. 😉 Dlatego też obie grupy miały okazję przygotować sobie samodzielnie masę solną z pachnącymi dodatkami z kuchni, czyli kurkumą, papryką i kakao. Grupa poranna zajmowała się odbijaniem różnych kształtów od foremek oraz uczyła się korzystać z noża (plastikowego 😉 ), natomiast grupa popołudniowa ze swojej masy zrobiła jeżyki, których kolcami były makaronowe świderki. 🙂

img_20161006_105601

img_20161006_105631

img_20161006_105712img_20161006_170243

 

 

 

 

 

 

 

 

img_20161006_105804

 

Mali artyści

Moi mali artyści ze swoimi mamami tym razem mieli okazję zabawić się w malarzy, którzy od szablonów dotknięciami gąbki maczanej w kolorowej farbie tworzyli portrety wybranych zwierząt.

img_20161006_112518

img_20161006_112530

img_20161006_112550

img_20161006_112645

img_20161006_162259

img_20161006_162348

 

 

 

img_20161006_162310

Original Play

Przypomnieliśmy sobie także zabawę z zakresu Original Play, o której szerzej pisałam tu <klik>. Tym razem byłyśmy mamami kocicami, a nasze dzieci kocurkami, które biegają i skaczą za kolorową, błyszczącą, a do tego uciekającą wstążeczką. 😉

img_20161006_163840

img_20161006_163853

Zabawy konstrukcyjne

No i moim zdaniem – wisienka na torcie – czyli zabawa drewnianymi klockami. Co prawda reakcje uczestników zajęć nie były aż tak entuzjastyczne jak moja aktualna, ale już Wam wytłumaczę, skąd mój zaciesz:
Jak zwykle, przygotowaną przeze mnie wersję zabawy dzieci i mamy udoskonaliły.

Przygotowałam bowiem gotowe schematy do układania różnych budowli z kilku klocków – dokładnie od 2 do 6 elementów, żeby można było stopniować poziom trudności. Co więcej, do wyboru były schematy jedno- lub kilkukolorowe. Zestawy przygotowałam do standardowej budowy, czyli od parteru wzyż. A dzieci..? A dzieci zaczęły układać te klocuchy na moich schematach! Nie we wszystkich przypadkach było to możliwe, ale rzeczywiscie – najprostsza wersja to po prostu wybór odpowiedniego koloru i kształtu klocka, a następnie umieszczenie go na przygotowanym schemacie. Tak proste! I tak trudne, że samej nie przyszło mi to do głowy!

img_20161006_165350

Znów się czegoś nauczyłam. 🙂
Dziękuję Wam, uczestnicy moich zajęć!

Poniżej zamieszczam dwie galerie zdjęć – z warsztatów porannych oraz popołudniowych. Miłego oglądania, wspominania i inspirowania się.

Pozdrawiam!

 

Galeria porannych zajęć:

 

Galeria popołudniowych zajęć:

bookmark_border„Ale dziecko! Ale mama!” – relacja z warsztatów 2 sierpnia

Warsztaty „Ale dziecko! Ale mama!” po raz kolejny odbyły się w ubiegły wtorek 2 sierpnia 2016 roku. Dopisała nam nie tylko letnia pogoda, ale przede wszystkim radość ze spotkania. Tym razem na powitanie oprócz imion i wieku dzieci, każda mama mówiła o ulubionych ubraniach swojej pociechy. Okazało się, że jedne dzieci uwielbiają wszelkie ubrania i zabawy w przebieranki, innym podoba się cokolwiek, byle miało kieszonki, ale były też takie, które… lubią ubierać nic. Oczywiście przy okazji tej wymiany doświadczeń było sporo śmiechu!

Pierwsze zabawy

Po przedstawieniu, przyszedł czas na pierwsze zabawy ruchowe z wykorzystaniem chusty animacyjnej Klanzy. Dzieci był zachwycone jej wielkością oraz żywą kolorystyką. Maluchy wskoczyły na chustę, natomiast mamy poruszały nią, niczym wiatr morską wodą. Był zatem duże fale, ale też spokojny wietrzyk. Potem dzieci sprawdziły, jak wygląda pod chustą. Były szybkie i nieskoordynowane ruchy, ale też pełne zgranie całej grupy, kiedy chusta równomiernie się podnosiła i opadała tworząc spadochron na głowami naszych milusińskich. Na koniec dzieci po raz kolejny weszły na chustę, mamy delikatnie je okręciły, a potem nastąpiło…. szybkie rozpakowanie tego słodkiego cukierka!
Następnie z powrotem rozpostarłyśmy chustę na podłodze, a każda mama usiadła na niej ze swoim dzieckiem, by otrzymać obrazki ze zwierzątkami. Wybór był duży – od zwierząt leśnych, przez polne, wodne, domowe, gospodarskie, po egzotyczne. Zadaniem par była rozmowa nt. ich wyglądu, poszczególnych części ciała, a następnie porównanie pierwszego obrazka z drugim, na którym brakowało pewnych elementów. Trzeba było zauważyć, czego brakuje oraz dołożyć, a właściwie dopiąć i w ten sposób uzupełnić brakujące elementy klamerkami.Zdjęcie6697Zdjęcie6693

 

 

 

 

 

 

 

 

Skoro już jesteśmy przy klamerkach, to wykorzystaliśmy je także w nauce kolorów oraz przy liczeniu. Każde dziecko otrzymało kartonik, do którego trzeba było przypinać klamerki w określonej kolorowymi obrazkami ilości i kolorystyce. Kartoniki były jednokolorowe oraz wielokolorowe i zawierały od 2 do 6 obrazków. Przy okazji ćwiczenia małęj motoryki (przypinanie klamerek), dzieci uczyły się kolorów i liczenia. Takie 3w1 😉

Coś plastycznego

Po tej skomplikowanej zabawie, dla równowagi, postanowiliśmy pobawić się masą solną. Ale nie tak hop – siup. Najpierw trzeba było ją zrobić. Dzieci i mamy otrzymały miski z odmierzoną ilością mąki pszennej, ziemniaczanej i soli. Najpierw wymieszały wszystkie składniki łyżkami. Następnie dodałam wszystkim wodę i wszyscy zabrali się za wyrabianie masy. Przy okazji mamy poznały sposób na naturalne jej zabarwienie domowym sposobem. Gotowa masa była przez dzieci krojona nożykami i ugniatana w najróżniejsze kształty: krokodyl, pizza, serca, mysz, słoń i wiele, wiele innych. Wszystkie zostały przełożone na tacki i zabrane na pamiątkę do domów. WP_20160802_012

WP_20160802_045.xnbak

 

 

 

WP_20160802_039

 

WP_20160802_023

 

 

 

 

 

 

 

 

Coś tanecznego

Dość już siedzenia, czas poderwać się do tańca! Oczywiście było maszerowanie, ale tym razem nie tylko do przodu, ale i do tyłu! Tańczyliśmy w kole, co wciąż jest dla nas wyzwaniem, ale z każdymi zajęciami jesteśmy bliżej pełnego sukcesu. 😉 A w ramach muzycznego odpoczynku opaliliśmy brzuchy i plecy.

WP_20160802_070 WP_20160802_071

 

 

 

 

 

Coś ciekawego

Na koniec został nam gwóźdź programu, czyli… dmuchańce wodne. 🙂
Kolorową wodę nabieraliśmy strzykawkami, by wylewać ją na kartkę, a następnie rozdmuchiwać słomkami w wielobarwne kształty. Interpretacja tych oryginalnych malunków była kolejnym zajmującym zajęciem, ponieważ często sąsiedzi mieli odmienne skojarzenia od małych autorów swoich prac.

WP_20160802_081 WP_20160802_078

 

 

 

 

 

 

 

 

Tą zabawą zakończyliśmy zajęcia. Myślę, że uśmiechnięte buzie świadczyły o zadowoleniu dzieci z zaproponowanych przeze mnie zabaw, co można zobaczyć na zdjęciach w galerii na końcu artykułu. A Wam przypadły do gustu?

Pozdrawiam! 🙂