bookmark_borderWarsztaty ciaprania, czyli „Ale dzidziuś!” 13.12.2016 r.

Warsztaty „Ale dzidziuś!” weszły już na stałe w tygodniowy rozkład zajęć zarówno moich, jak i maluszków z najbliższej okolicy i nie tylko – są mamy, które dojeżdżają aż 40 km, żeby się z nami bawić (pozdrawiam, Asiu! ;))! W zajęciach uczestniczą niemowlęta od momentu opanowania umiejętności samodzielnego siedzenia do ok. 15 miesięcy wraz ze swoimi mamusiami, a czasem także tatusiami (pozdrawiam, Jacku i Adamie! ;).
Najlepsze zajęcia są wtedy, kiedy dzieci mogą na własnej skórze poczuć świat. Dlatego też 13 grudnia było wyjątkowo dużo „ciaprania” – dzieci szczęśliwe, a mamy jeszcze bardziej, bo sprzątałyśmy razem, więc tak nie „bolało”. 😛

Kolorowy żel

Po tanecznej rozgrzewce, na pierwszy ogień poszła woda. Ale to nie była taka zwyczajna, przezroczysta ciecz. Dodaliśmy bowiem do niej specjalny proszek, który zamienił ją w… kolorowy (różowy ;)) i pachnący żel. Większości dzieci bardzo się to spodobało, choć jedna mała „Smerfetka” była trochę niepocieszona, że ciocia zepsuła wodę i dla niej trzeba było szybciej żel zamienić z powrotem w wodę. Nie mniej jednak zżelowaną wodę można było formować w kulki, przekładać z ręki do ręki, dotykać jej granulek, co było bardzo ekscytującym doświadczeniem!

Tany, tany!

Od ciaprania czasem trzeba zrobić przerwę. Choćby niedużą. Najlepiej na coś ruchowego. 😉
Czy niechodzące dzieci mogą cieszyć się muzyką, śpiewem i tańcem? Ależ oczywiście, jeśli tylko mamy pod ręką kogoś dorosłego do pomocy oraz odpowiednio dobierzemy utwory. Otóż po pierwszych nieśmiałych próbach na siedząco, zaczęliśmy odważniej brykać i przy okazji mamy mają prawdziwy fitness. 😉 Dzięki tym wspólnym harcom we wszystkich budzi się radość i energia, a do tego dzieci uczą się wskazywać części ciała, jak np. przy piosence kąpielowej, kiwać głową przy słowach  „tak” i „nie”przy piosence „Głowa mówi”, odprężającego masażu brzuszka przy utworze „Szupurupu” albo rozgrzewania się, klaskania i tupania przy „Zimno, zimno”.

Ciaprania ciąg dalszy, czyli malowanie pastą

Z pozytywną energią i nieco zmachani, zasiedliśmy do prac plastycznych. Ponieważ zima za oknem, mróz szczypie w nosy, to i nasze malunki nawiązywały do tego „klimatu”. Na kolorowych kartkach „Ale dzidziusie” otrzymały zimowe krajobrazy odbite na kolorowych kartkach, a brakujący zimowy klimat domalowywały wiejącą chłodem białą pastą do zębów i swoimi łapkami. Radości było co nie miara! Zdjęcia nie są w stanie do końca oddać tego klimatu. 😉

Wszystkie zabawy zostały uwiecznione na fotografiach, których jeszcze więcej w galerii na końcu posta.
Zapraszam do oglądania.

Pozdrawiam i życzę wszystkim dużo radości oraz kreatywności w Nowym 2017 roku! 🙂

P.S. kolejne warsztaty już we wtorek 3 stycznia. Jeśli masz ochotę dołączyć do grupy ze swoim Maluszkiem, napisz lub zadzwoń. Wszystkie dane znajdziesz w zakładce „KONTAKT/WSPÓŁPRACA”. Możesz także skontaktować się ze mną przez fanpage bloga na Facebooku: www.facebook.com/AleZjawa
Galeria zdjęć:

bookmark_borderAle Dziecko! Ale Mama! – warsztaty 22.09.2016 r.

Nie śpimy, wciąż się bawimy! Gdyby ktoś zastanawiał się, czy warsztaty wciąż się odbywają, to już spieszę z relacją. 🙂

Otóż, wrzesień rozpoczęliśmy z przysłowiowym „przytupem”. Mamy dwie grupy „Ale dzieci” i „Ale mam”, pojawiła się także „Ale ciocia”, a wieść gminne niesie, że będzie z nami już niedługo i „Ale babcia”, a może nawet dwie! 😉

Jak wyglądały warsztaty tydzień temu?

Ponieważ warsztaty poranne i popołudniowe nieco się od siebie różniły pod względem zabaw oraz i ch kolejności. Wymienię zatem w co się bawiliśmy bez wdawania się w szczegóły w jakiej kolejności, bo nie jest to jakoś bardzo istotne, a dla przypomnienia sobie, czy samego zapoznania się z zabawami prze nieobecnych, wystarczy.
Niewątpliwie największym hitem była zabawa proszkiem do zamiany wody w kolorowy i pachnący żel, czyli Gelli Baff. Nie wiem, czy się z nim kiedykolwiek spotkaliście, ale naprawdę polecam. Rewelacyjna zabawa zarówno dla najmłodszych, jak i… rodziców. 😛 Nie wiem, kto tak naprawdę miał większą frajdę z tej zabawy. 😉

img_20160922_104354-kopia
img_20160922_104538-kopia
img_20160922_165002img_20160922_164937-kopia img_20160922_104400-kopiaimg_20160922_165014

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Obie grupy bardzo dużo śpiewały i tańczyły. Były takie dziecięce hity jak „Boogie-woogie”, „Głowa – ramiona – kolana – pięty”, „Pingwinek”, „Kółko graniaste”, „Głowa mówi TAK”, „Marsz”, „Dmucha wiatr” i inne melodie. 🙂 Bawiliśmy się w taniec upadaniec, w którym zadaniem dzieci było przerwacanie się na materace, kiedy radio przestawało grać. Było także muzykowanie instrumentami takimi jak marakasy, tamburyna, dzwonki.

img_20160922_105949 img_20160922_171018 img_20160922_171028

Bardzo przypadła do gustu dzieciom zabawa ze wstążkami. Najpierw „Ale dzieci!” i „Ale mamy!” z nimi tańczył, a następnie bawiły się w układanie z nich różnych kształtów. Zadaniem dzieci było odwzorowywanie kształtów ułożonych przez mamy.

img_20160922_163604 img_20160922_163805 img_20160922_163819

 

 

 

 

 

 

Były też zmagania plastyczne, a mianowicie układanie niedźwiadka z kół różnej wielkości. Grupa poranna robiła jeże z wykorzystaniem patyczków higienicznych jako kolców. Z kolei grupa popołudniowa malowała padający deszcz i naklejała kolorowe parasolki wykonane techniką origami płaskiego z koła.

img_20160922_172223 img_20160922_111410 img_20160922_111518 img_20160922_160843 img_20160922_162314 img_20160922_172248

 

 

 

 

 

 

Kto ciekaw, jak wyglądały zeszłotygodniowe warsztaty „Ale dziecko! Ale mama!” w praktyce, zapraszam do obejrzenia kolejnych zdjęć w dwóch załączonych galeriach – porannej i popołudniowej, żeby łatwiej było się odszukać wszystkim mamom.

Gdyby zaś okazało się, że jesteście chętni na udział w zajęciach, zapraszam już jutro! 😉
Pozdrawiam! 🙂

 

Warsztaty poranne:

 

Warsztaty popołudniowe:

bookmark_border„Ale dziecko! Ale mama!” – relacja z 16.08

Sama nie wierzę, że już tydzień minął od poprzednich warszatatów. Już spieszę z szybką realcją. 🙂
Znów było kameralnie i radośnie na potęgę, a to głównie za sprawą… hm… to chyba z powodu całokształtu, bo samej trudno wybrać mi najfajniejszą zabawę z ubiegłego tygodnia. Warsztaty „Ale dziecko! Ale mama!” tym razem obfitowały w nietypowe pomoce. A jakie? Czytajcie dalej, to się przekonacie. 🙂

 

Zaczęliśmy tradycyjnym przywitaniem z wymianą imion i informacją o wieku dzieci, a także o ulubionych potrawach naszych milusińskich. Okazuje się, że niektórym smaki się zmieniają, bo kilka tygodni temu odpowiedź była inna. Ale to dobrze, ponieważ wychodzi na to, że wszystkie „Ale mamy!” wciąż pokazują „Ale dzieciom!” nowe smaki. Tak trzymać. 🙂

Wracając do warsztatów… Kleje, kartki, nożyczki. Można było drzeć, ciąć, smarować sztyftem lub palcem.

DSC_0006

Tropiciele kształtów!

Później zabawiliśmy się w tropicieli kształtów. Na środek sali wjechała taca z najdziwniejszymi przemiotami, jakie znalazłam – a były to m. in. klucz, sitko do piasku, metalowe pudełko, kołek rozporowy, plastikowy młotek, szpulka do wbijania igieł i szpilek, płyta CD, kawałek piórnika z metalu, opaska do włosów, sitko do konewki, deseczka… Najpierw był radosny rekonesans zawartości, a potem…. każdy wybrał sobie kilka przedmiotów, z pomocą mamy je obrysowywał, a następnie szukał karteczki i obrysu, który pasował do poszczególnych przedmiotów. Nie była to łatwa sprawa!DSC_0031

Żeby głowy trochę odpoczęły, a ciało się poruszało, pobawiliśmy się w wiewióreczki. Każda mała wiewiórka dostała orzeszek, a nawet dwa. 😉 Skrzętnie je schowała, a następnie mama wiewiórka z pomocą swojego dziecka miała je znaleźć. Czasem to szukanie to był twardy orzech do zgryzienia, a czasem…. mała wiewiórka sama mamusi po prostu chwaliła się swoją kryjówką.

Wodowanie i… kąpanie

Później było wielkie WODOWANIE! Każdy uczestnik zajęć ze swoją mamą do pary otrzymał miskę z cieplutką wodę oraz akcesoria – słomki, dzbanki, lejki, fasolki, kasztany, pędzelki, piórka, łyżki… Sprawdzaliśmy przede wszystkim, co pływa, a co tonie, ale był też czas na chlapanie, przelewanie, a nawet kąpiel. 😉 A wiecie, że po zabawie wcale nie było płączu, że trzeba wylać wodę? A to owszystko dlatego, że zabawa w sprzątanie mopami też była bardzo zajmująca i ciekawa!
DSC_0057 DSC_0055

 

 

 

 

 

 

 

DSC_0063

DSC_0054

 

 

 

 

 

 

Po tych emocjach przyszedł czas na chwilę odpoczynku. Podczas, gdy materace schły, my zajęliśmy się klockami. Wielkie pudło drewnianych klocków o różnych kolorach i wyrazistych kształtach pozwoliło na różne zabawy, w zależności od wieku i upodobań dzieci. Było więc stawianie wysokich piramid, a potem ich spektakularne burzenie; było sortowanie według kształtu i koloru, było podawnie klocków według klucza podawanego przez mamusie, było budowanie pociągów.

DSC_0074

Koc do spania czy do brykania?

Kiedy materace były juz suche, pojawiły się na nich…. koce. A po co? A żeby zrobić nadziewane naleśniki. 😀 Najsłodsze na świecie, bo z naszych ukochanych dzieci. Na rozłożonych kocach kładły się dzieci, a mamy je rolowały, by potem rozwijać z szerokimi uśmiechami na twarzach. Zabawa tak się niektórym podobała, że trudno było ją skńczyć, a przed nami jeszcze były tańce!

DSC_0092

DSC_0083

 

 

 

 

 

 

Po raz pierwszy bawiliśmy się w „kółko graniste”, z którego najlepiej wszyscy zapamietali „a my wszyscy bęc”, ponieważ była to wspaniała okazja, żeby znów poturlać się po materacach lub wskoczyć na swoją mamusię. 🙂 Na koniec dzieci poznały jeszcze zabawę w „Pająka i muchy”, która szybko nauczyła je zatrzymywania się na odpowiedni sygnał.

 

I tak oto upłynęło nam 90 min. zabawy, a na kolejne warsztaty trzeba czekać cały tydzień…. Dobrze, że ten tydzień mija już dziś. 😉 Więcej informacji tutaj: Ostatnie wakacyjne warsztaty!!!

Do zobaczenia! 🙂

bookmark_borderDomowa ciastoplastolina

Podczas jednych warsztatów z cyklu „Ale dziecko! Ale mama!” bawiliśmy się masą solną <klik>. Dzieci uwielbiają zabawę różnego rodzaju plastycznymi masami, jednak zwykła masa solna jest praktycznie jednorazowa, ponieważ szybko wysycha, sklepowe kosztują i też wieczne nie są, a ich jakość jest różna. Domowa ciastoplastolina jest tania, wielokrotnego użytku, a do tego samo jej przygotowanie, to wspaniała wspólna zabawa dla dziecka i dorosłego. Co więcej, ponieważ masę się GOTUJE, jest w pełni bezpieczna nawet dla najmniejszych dzieci, które uwielbiają smakować wszystko, co tylko wpadnie im w ręce. Przy okazji można przetestować różne substancje jako barwniki. 😉 Przygotowanie masy jest całkiem proste.

 

SKŁADNIKI:

– 1 szklanka mąki

– ½ szklanki soli

– 1 łyżeczka soku z limonki / cytryny / octu

– 1 łyżeczka oleju roślinnego

– 1 szklanka GORĄCEJ wody

– barwnik spożywczy (sklepowy lub naturalny: kurkuma, papryka, kakao i cynamon, suszone i zmielone buraczki…)

 

WYKONANIE:

  1. Wymieszać suche składniki.
  2. Dodać limonkę i barwnik. Wymieszać.
  3. Wlać wodę. Wymieszać.
  4. GOTOWAĆ na średnim ogniu aż ciasto zgęstnieje. Jak tylko masa zrobi się elastyczna, zakończyć podgrzewanie.
  5. Przestudzić. Kiedy ciasto wystygnie, podsypać mąką i wyrobić.
  6. Gotowe ciasto przechowywać w zamkniętych pojemnikach -> można używać go kilka miesięcy

 

RADY PRAKTYCZNE:

  • Jeśli przechowywane ciasto zrobi się lepkie i kleiste -> podsypać mąką i ponownie wyrobić.
  • Jeśli masa wyschnie -> dodać kilka kropel wody i wymieszać aż z powrotem uzyska pożądaną konsystencję.

Tutaj plik pdf, żeby sobie wydrukować: Przepis na ciastoplastolinę do pobrania.

 

Życzę udanej zabawy! 🙂