Hashimoto a badania
Kilka dni temu pisałam o niepokojących objawach, które mogą świadczyć o rozwijającej się chorobie Hashimoto <klik>. Złe samopoczucie, liczne objawy ze stronu wielu układów organizmu, które trudno ze sobą połączyć… i co dalej? Albo jestem chipochondryczką, albo jestem chora na wszystko… STOP!
Następnie to trzeba udać się do lekarza, który zapewne zleci badania. Często jednak odbijamy się od przysłowiowej „ściany”. Bywa, że asze problemy są bagatelizowane i słyszymy, że trzeba przetrwać do urlopu, a potem będzie lepiej, ewentualnie dostajemy skierowanie na TSH. Wow! 😀
Czy to wystarczy?
Samo badanie TSH to oznaczenie poziomu tyreotropiny. Jest to hormon, który reguluje wydzielanie T3 i T4, czyli kolejno trójjodotryniny oraz tyroksyny. T4 jest produkowane przez tarczycę, natomiast T3 po części równeż, ale przede wszystkim powstaje z T4. Wymienione hormony to tzw. całkowite, na które składają się te związane z białkami oraz tzw. wolne (free) hormony, stąd oznaczanie fT3 i fT4.
TSH jest badaniem pokazującym nieprawidłowości w pracy tarczycy.
Jeśli jest niskie: oznacza jej nadczynność;
jeśli jest za wysokie: oznacza niedoczynność.
To jest proste. 🙂
Chciałam jeszcze tutaj nawiązać do kwestii normy. Zdarza się, że ktoś robi badanie TSH na własną rękę. Przypuśćmy, że jest to kobieta ok. 28-letnia. Norma laboratoryjna jest do 4,2, co ma oznaczone na wynikach. Widzi swoją wartość w okolicach 3 i stwierdza, że wszystko z nią ok. i to na pewno nie tarczyca. STOP. Norma laboratoryjna jest szerooooka, bowiem jest dla niemal całej populacji: dzieci i dorosłych, kobiet i mężczyzn, a tym samym, ten wynik może nie być odpowiedni dla osoby tej płci i w tym wieku. Celowo to zaznaczam, ponieważ akurat w tym wypadku, czyli dla młodej kobiety, która być może stara się o poczęcie dziecka, najlepiej, żeby TSH wynosiło ok. 1 – 1,5. Dlatego też każdy wynik trzeba konsultować z lekarzem. Dobrym lekarzem. 🙂
Czasem jednak poziom TSH jest w tzw. normie, a i tak czujemy się źle. Dlaczego? Ano dlatego, że fT4 jest jeszcze na przyzwoitym poziomie, ale… jego konwersja, czyli zamiana na fT3 już kuleje. Czasem też zarówno fT3 i fT4 są zbyt niskie. Stąd te badania. Nie wystarczy samo TSH, trzeba jeszcze oznaczyć wolne hormony. Nie jeden, oba, bo ważne jest to, jak organizm radzi sobie z zamianą jednego w drugi. Po przeliczeniu wyników na procenty, ich wartość powninna być zbliżona.
Matematyka tarczycowa
Przeliczanie wyników na procenty jest przydatne, ponieważ laboratoria mają różne normy i czasem, żeby zobaczyć czy poziom hormonu się zmienił w porównaniu z poprzednim badaniem, trzeba zobaczyć wynik procentowo. Wzór jest prosty:
W – wartość mojego wyniku laboratoryjnego
D – dolna granica normy laboratoryjnej
G – górna granica normy laboratoryjnej
Badania i jeszcze… badania!
Poza powyższymi badaniami, przy diagnozowaniu chorób tarczycy ważny jest także poziom przeciwciał antyTPO i antyTG. Przeciwciała w ogóle to wynik nieprawidłowej reakcji układu immunologicznego na jakiś czynnik, który organizm nieprawidłowo rozpoznaje jako zagrażający, np. sierść własnego psa, czy zapach kwiatów.
Przeciwciała antyTPO są skierowane przeciwko białku produkowanemu przez komórki tarczycy. Organizm rozpoznaje je jako zagrożenie i produkuje przeciwciała, które mają wyeliminować zagrożenie, jakim są tarczycowe białka. W wyniku działania tych przeciwciał następuje uszkodzenie tkanek tarczycy, które prowadzi do jej nieprawidłowej pracy – niedoczynności lub nadczynności, zapalenia…
A co z antyTG? TG to tyreoglobulina, którą produkuje tarczyca. Dzięki niej zachodzi produkcja T3 oraz T4, od których zależy funkcjonowanie całego organizmu. Przeciwciała antyTG to analogicznie białka niszczące właśnie tyreoglobulinę. Występowanie tych przeciwciał wiąże się z autoimmunologicznymi chorobami tarczycy, do których należy Hashimoto.
Po badaniach stwierdzających istnienie przeciwciał, medyczne źródła donoszą o zaprzestsniu ich kontrolowania, ponieważ ich nie da się w żaden sposób leczyć, leczy się jedynie objawy. Ponieważ piszę tutaj o moim starciu z Hashi, to pozwolę sobie wyrazić odmienne zdanie. Otóż leczę się już ponad trzy lata. Ok. 1,5 roku temu zaczęłam zgłębiać temat i przecierać oczy ze zdziwienia: „To jednak można zrobić coś więcej niż zażywać tabletkę na czczo pół godz. przed pierwszym posiłkiem i poprawić swoje samopoczucie oraz jakość życia?!”. Wtedy też zaczęłam zgłębiać swoją wiedzę nt. Hashi, chorób autoimmunologicznych, diety i suplementów. Okazuje się, że po wprowadzeniu odpowiedniej diety… poziom przeciwciał jednak nieco się obniżył. Czyli warto jednak sprawdzać ich poziom, jeśli robi się coś ponad zażywanie syntetycznej lewotyroksyny. 🙂
Na koniec jeszcze jedno badanie, a mianowicie USG. Oczywiście musi wykonać je specjlista. W obrazie USG zobaczy, czy tarczyca jest pomniejszona, powiększona, czy nie ma na niej guzków. To ważne, bo okazuje się, że można mieć wyniki w normach, które nie każą włączyć żadnego leczenia, ale na obrazie USG będzie widać zmiany. I odwrotnie – wyniki pokazują chrobę, a tarczyca wygląda „podejrzanie zdrowo”. Jak moja na ostatnim USG w czerwcu. 😛
Miało być krótko, zwięźle i na temat, ale chyba jednak się nie da. To wierzchołek góry lodowej o kryptonimie „Hashimoto”. Kilka podstawowych badań z krwi, które pozwalają na jej zdiagnozowanie: TSH, fT3, fT4, antyTPO i antyTG. Natomiast, kiedy diagnoza jest już postawiona i chce się zawalczyć o swoje zdrowie, to trzeba jeszcze inne rzeczy, ale to temat na kolejne posty.
Pozdrawiam! 🙂
Oj tak, Hashi, to temat rzeka. Mi ostatnio endokrynolożka powiedziała, że do zajścia w ciążę przy tej chorobie dobrze mieć TSH nawet poniżej 1. Powiem Ci, że ciężko jest w ogóle znaleźć dobrego lekarza. Większość, którą przerobiłam, to chyba wiedziała mniej o tej chorobie niż ja;). Dopiero ta obecna jest w miarę sensowna, bo też ma Hashi:).
Fakt, rozmawiając z osobami leczącymi się na Hashi, często słyszę, że ciężko znaleźć dobrego endo i niejednego trzeba „przerobić”, zanim trafi się na kogoś kompetentnego. Warto jednak szukać, bo to w końcu o zdrowie chodzi.
To wspaniałe, że poruszasz ważne tematy na blogu. Mówisz, że trzeba się badać i niebagatelizować problemów. Gratuluję. 🙂
Pozdrawiam 🙂
Bardzo wartościowy i ciekawy post. Wyłapałam literówkę:
„Miało być krótko, zwięźle i na temat, ale chyba jednak się nie da. To wierchołek góry lodowej o […]. ”
Wierchołek :DD
Dzięki wielkie za informację. Pozdrawiam!
Czuję się zmotywowana do zrobienia badań kontrolnych, bo oczywiście nigdy nie ma na to czasu 🙂
Do dzieła! 🙂