„Ale dzidziuś!” – relacja z pierszych warsztatów 8.11.2016 r.
Ruszyły!
Nowe warsztaty „Ale dzidziuś!” dla jeszcze młodszych dzieci i ich mam.
Co robiliśmy na pierwszych zajęciach? Oczywiście musieliśmy się trochę poznać – siedząc w kręgu, mamy w imieniu swoim i dzieci przedstawiły się, pochwaliły wiekiem pociech i podzieliły informacją o porze porannej drzemki szkrabów. Przyznam nieskromnie, że porę na zajęcia wybrałam doskonałą, ponieważ okazało się, że to właśnie w tej godzinie dzieci zazwyczaj ładują swoje akumulatory. 😛 Chyba powinnam puścić los na loterii. 😉
W tym czasie dzieciom się nie nudziło – bez obaw! Kiedy mamy wymieniały się informacjami, maluszki miały okazję pobawić się pluszakami, które tłumnie zawitały na warsztaty.
Muzycznie
Żadne moje warsztaty dla dzieci nie mogłyby odbyć się bez muzyki, zatem również podczas zajęć „Ale dzidziuś!” nie może być inaczej. Zaczęliśmy od piosenki, w której ruszały się nasze głowy, a następnie rozszerzyliśmy ruch na całe ciało ze słowami piosenki „Głowa – ramiona – kolana – pięty”. Podczas tej pierwszej maluszki siedziały vis a vis swoich mam, by dobrze widzieć ich ruchy, natomiast przy drugiej siedziały na kolanach lub leżał na materacach, a mamy wskazywały odpowiednie części ciała. Śmiechu było co nie miara, ponieważ okazało się, że pokazywać na kimś wcale nie jest tak łatwo, a poza tym…. palce o stóp to nie pięty. 😛
W późniejszej części zajęć jako przerywnik rozgrzewaliśmy swoje dłonie i stopy masując je oraz klaszcząc i tupiąc.
Dużo, okrągłe i kolorowe
Pierwszą zabawą, którą zaproponowałam tym razem, było toczenie drewnianych kuleczek w miednicach. 😉 Dzieciom zestawienie kulki + miski bardzo się spodobało i bardzo szybko wymyśliły mnóstwo odmian tej zabawy – od wyrzucania i ponownego ich wkładania, przez przekładanie z miski do miski, stukanie nimi o siebie, wymianę z innymi dziećmi, smakowanie (a jakże by inaczej! ;)) aż po grę na odwróconych miednicach.
Malowanie bez plam jest możliwe!
Kolejną zabawą było malowanie. Nie było to jednak zwykłe malowanie, ale… przez folię. Dzięki temu dzieci mogły dowolnie rozprowadzać farbę dłońmi lub stopami, a nawet trzonkiem pędzelka. W ten sposób powstawały ciekawe impresje – górski krajobraz z zachodzącym słońcem, motyl czy nawet wulkan, z którego wypływała rozgrzana do czerwoności lawa. Przyznać jednak muszę, że niektórym małym „magikom” nawet folię udało się rozbroić, więc gdybyście próbowali tego w domu… użyjcie podwójnej warstwy. Tak na wszelki wypadek. 😉
Małe białe, żółte, czarne..?
Na koniec jak zwykle został gwóźdź programu, a mianowicie miseczki wypełnione kaszą, grochem i makiem, łyżeczki oraz plastikowe jaja. Do czego to wszystko? Bynajmniej nie do gotowania 😛 Był to zestaw do stworzenia własnych niepowtarzalnych i jedynych w swoim rodzaju marakasów. Najpierw oczywiście trzeba było nieco te materiały poznać – poprzesypywać, podotykać, nawet posmakować! Następnie wszyscy uczestnicy warsztatów „Ale dzidziuś!” napełnili swoje plastikowe jaja i można było przystąpić do muzykowania. Tym razem nasza mała orkiestra akompaniowała utworowi Straussa „Nad pięknym modrym Dunajem”.
I tym muzycznym akcentem zakończyliśmy nasze pierwsze spotkanie. Starałam się je w miarę możliwości uwiecznić na fotografiach, które znajdziecie w poniższej galerii.
Na następne zajęcia „Ale dzidziuś!” zapraszam już we wtorek 15 listopada 2016 r. o godz. 10.00 do sali wystawowej Gminnego Ośrodka Kultury w Buczkowicach. Pamiętajcie o wcześniejszych zapisach telefonicznych lub przez stronę w serwisie Facebook. Dane kontaktowe znajdziecie z zakładce „KONTAKT/WSPÓŁPRACA”.
Do zobaczenia! 🙂
Galeria zdjęć z pierwszych warsztatów „Ale dzidziuś!” 8.11.2016 r.:
Genialne warsztaty! Fajne są takie zajęcia dla takich maluchów 🙂
Dzięki za tę entuzjastyczną opinię!
Pozdrawiam 🙂
Super, dobrze że takie inicjatywy powstają 🙂
Cieszę się, że moja inicjatywa się podoba. 🙂
Bardzo fajne zajęcia 🙂
Dziękuję, cieszę się, że się podobają. 🙂
zajęcia są świetnie, już nie mogę się doczekać następnych 🙂
Bardzo się cieszę! Tydzień szybko minął i widzimy się już za dwa dni 🙂
Do zobaczenia! 🙂
Takie warsztaty to świetna sprawa! 🙂 Jestem świeżo po studiach (właśnie z pedagogiki) i wkrótce zacznę się realizować w podobny sposób do Pani. 🙂 Życzę samych uśmiechów! Przy okazji zapraszam do mnie:
http://www.familyday.blog.pl
Pozdrawiam 🙂
Dziękuję za zaproszenie, blog odwiedzę i również życzę sukcesów na polu pedagogicznym.
Pozdrawiam! 🙂
Nigdy o tego typu zajęciach nie słyszałam. Świetny pomysł na integrację rodziców jak i pociech. Drewniane klocki są niezawodne. 🙂
Nie wiem, czy ktoś gdzieś jeszcze takie zajęcia prowadzi. Być może tak, ale ja o tym nie wiem. Sama potrzebowałam takich zajęć jako mama z maluchem i nigdzie nie znalazłam. Zrobiłam więc sobie sama. 😉 Co prawda moje Dziecię już jest trochę starsze, ale to nic, ja przynajmniej jestem na bieżąco z takimi berbeciami. 😉
Co do klocków – też się pojawią, ale później. Tutaj mamy drewniane kuleczki.
Pozdrawiam!:)