Mały fizyk, czyli relacja z warsztatów „AD!AM!” 3.11.2016 r.
Dzieci są ciekawe świata. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że w dużej mierze właśnie dzięki nim my, dorośli, również poszerzamy swoją wiedzę. Dlaczego tak sądzę? Ponieważ dziecięca dociekliwość i pytania dlaczego coś wygląda tak, a nie inaczej, jak jest zbudowane, do czego służy, gdzie coś się kończy lub jak się zaczyna sprawia, że musimy oderwać się od zwykłej szarej codzienności, biegu za przysłowiowym „chlebem powszednim” i razem z małym Poszukiwaczem odkryć to, co nieznane. Czasem są to naprawdę drobiazgi, ale czasem można przez przypadek dowiedzieć się, do czego służy teodolit laserowy <klik> lub co to są menhiry <klik> i dolmeny <klik> – tak, tak, Mały S. to wie, a przy nim dowiedzieli się także jego Rodzice. Gdybyście też mieli ochotę się dowiedzieć, to wrzuciłam linki do cioci Wiki, która w skrócie wyjaśni, o co chodzi. 😉
Mały fizyk
Podczas warsztatów „Ale dziecko! Ale mama!” staramy się odkrywać świat i różne jego tajemnice. Tym razem padło na fizykę. Za sprawą wody gazowanej i nie rodzynki tonęły lub podskakiwały w szklaneczkach małych Odkrywców. Zabawa ta jest o tyle ciekawa, że na początku fascynuje samo wrzucanie czegoś do wody, potem oglądanie efektów – zwykłych rodzynek na dnie szklanki, rodzynek oblepionych bąbelkami, tych które co jakić czas unoszą się, by opaść oraz tych, które po dłuższym czasie wypływają na powierzchnię i już nie chcą opaść. Przy okazji tego doświadczenia, dzieci miały okazję skosztować obu rodzajów wód, a potem ze smakiem spałaszować przedmiot doświadczeń, czyli słodkie rodzynki. 😉
Drewniane cudeńka
Tak jak na poprzednich warsztatach <klik>, tak i tym razem dzieci miały okazję pobawić się dwoma rodzajami drewnianych zabawek. Grupa poranna ćwiczyła swoją sprawność, cierpliwość, dokładność, koordynację oko – ręka łowiąc na wędkę zwierzątka wodne, pojazdy lub literki. Z kolei grupa popołudniowa nawlekała kolorowe kulki tworząc piękne korale, a ponieważ grupa składała się z samych dziewczynek, to przy okazji strojenia, porozmawiałyśmy o ulubionych fryzurach.
Tany, tany
Jednak nie samymi doświadczeniami oraz zabawą na materacu żyje każdy mały fizyk. Wszyscy wiedzą, że koniecznie w jego życiu musi być także taniec, muzyka i śpiew. Dlatego też musieliśmy zatańczyć „Boogie – woogie”, „Kaczuszki”, „Piłkę nożną”, „Smerfne tango”, „Hupaj siupaj”, pokazać jak chodzą zwierzątka, zabawić się w niedźwiadki, muszki, trochę pomaszerować no i pośpiewać „Dmucha wiatr”, a także „Głowa mówi”!
Tutaj zdjęcie, na którym widać jak wszystkie muszki lecą:
Plastelina – jarzębina i… zadanie domowe!
Ćwiczeniem, które tym razem zaproponowałam małym rękom było wylepienie plasteliną gałązek jarzębiny. Dzieci i mamy znów sprawiedliwie podzieliły się pracą – u jednych mamy ogrzewały plastelinę w dłoniach i odrywały małe kawałki, by dzieci mogły przykleić i rozetrzeć je na kartce, a u innych odwrotnie. Pierwszy model był jednak zdecydowanie częstszy.
Po raz pierwszy odkąd prowadzę warsztaty, postanowiłam „Ale dzieciom!” dać do domu coś więcej oprócz prac, które same wykonały podczas zajęć. Tym razem dzieci otrzymały także… zadanie domowe! 😛 Nie żartuję 😉 Każde otrzymało kartę z różnymi kształtami jesiennych liści, które trzeba połączyć w pary, określić, który liść niema pary i spróbować go dorysować. Poszalałam. 😀 A najlepsze jest to, że wszyscy się bardzo z tego pomysłu ucieszyli! Ciekawe, który mały fizyk je wykona i się nim pochwali? Przekonam się jeszcze dziś.
Do zobaczenia 😉
P.S. Poniżej oczywicie galerie zdjęć z podziałem na grupy poranną i popołudniową, by łatwiej móc się odszukać.
Galeria zdjęć z porannych warsztatów:
Galeria zdjęć z warsztatów popołudniowych:
Uwielbiam tego rodzaju aktywność dla dzieci
Fajna sprawa takie warsztaty. Dla starszych dzieci też były organizowane?
Na razie są organizowane w dwóch grupach wiekowych: „Ale dzidziuś!” dla niemowląt, które potrafią już siedzieć do przysłowiowego pierwszego kroku oraz „Ale dziecko! Ale mama!” dla dziecki od ok. 15 m-ca do 2,5 roku. Wiek podany orientacyjnie, bo w przypadku „AD! AM!” zdarzają się i ciut młodsi, i trochę starsi uczestnicy.
Zawsze ciekawiły mnie takie zajęcia 🙂 Uważam że są bardzo interesujące, a dzieci mają przy tym wiele frajdy.
A rodzice mogą usłyszeć najpierw ciszę, a… potem milion pytań. 😉